ciesze sie dzisiaj z życia
Komentarze: 0
przeczytałam sobie bloga takiego kola co sie zwie sang-froid i tak mnie to jakos uderzyło nieco. stwierdziłam nagle, ze kolo wyzwolił u mnie ukryte pragnienie, z którego własnie sobie zdałam sprawę. Wiec (nigdy nie zaczynajcie zdania od 'wiec' :)) takim moim krótkofalowym marzeniem, jak zwykł mawiac mój Były Facet, jest napisanie dzisiaj takiej chaotycznej notatki, jak on. I w sumie, to nie wiem, czy mi wyjdzie, bo rzadko się robi cos specjalnie, zeby wyszło tak, jakby było niespecjalnie. Kurcze, ledwo zaczęłam, a juz pieprzę. W każdym razię, chcę rzec, ze nie bede dzisiaj sie starała pisać gramatycznie, składniowo i ortograficznie (tak, jakbym zawsze sie starała...) i po prostu napiszę o tych wszystkich rzeczach, które zawsze chciałam napisac, a które mi gdzies uciekały. Tylko, ze sprawa jest taka, ze znowu mi gdzies uciekły. Ja nie cierpię strasznie, jak cos mi ucieka. własnie pisał raz o tym sang czyt. zimna krew. on napisał, ze nienawidzi tego. I w sumie, to ja też bym nienawidziła, tylko ze ja nie mam tego słowa u siebie w słowniku. tak po prostu. I to z powodu, o którym zimna krew też zdarzył wspomnieć. Bo NIENAWISC to takie wielkie słowo, tyle mocy ma w sobie, ze ojej. I nawet jak je napisze małymi literami, to nienawisc tez brzmi strasznie. w ogóle boje sie tegp słowa. tak samo, jak obłudy. Ja wiem, ze to całkiem inne od siebie rzeczy, ale dla mnie to tak wygląda. I doskonale zdaje sobie sprawę, ze nikt z ludzi nie jest idealny, ze w każdym tkwi pewien dualizm (o tym dualizmie, to z uporem godnym lepszej sprawy [made in sapkowski] pisał mi ciagle Rola. ale rola to juz przeszłosć, wiec nie zaprzątajmy nim sobie głowy. Ale ważne jest, ze to głownie dzieki niemu zdałam sobie z teog sprawe). i ja wiem, ze kazdy jest taki dualny, nie ma mocnych, nawet najswietsi, najbardziej szczerzy i uczciwi. Ale to dualizm, a co innego hipokryzja, bo to juz poważniejsza sprawa. ale ja też czesto jestem hipokrytką. Walczę z tym, ale nadal taka jestem. tylko ze to nadal jest tylko hipokryzja, a co innego obłuda. bo obłuda, to już poważny zarzut. Kiedys skierowano go w moją stronę i to mnie cholernie zraniło. Tak, ja mam uczucia i można mnie zranić... ale, wracajac do tej obłudy. w sumie, to rozmawiał ze mną o tym Kwiatek - my friend - i w sumie, to dziwiłam się troszke, ze zrobił to w taki sposób, ale to był kryzys naszej przyjaźni, wiec jakos zrozumiałam. więc Kwiatek (znowu to wiec...) zapytał mnie, czy ja uwazam sie za osobę obłudna. Miałam ochotę w tamtej chwili strzelić go w pysk. Ale, dzięki Bogu, jestem opanowana czasami i spokojna :). Okazało sie, ze Kwiatek rozmawiał z pewną osobą i ta osoba powiedziała mu, ze ja jestem obłudna. Wsciekła byłam, jak nie wiem co. Po pierwsze primo, to nie dosc, ze mają czelonosć mnie obgadywać, to ja sie jeszcze o tym dowiaduje. Drugie primo, to pierwsze, co mi sie pomyslało, ze cholernie obłudną jest osoba, która to stwierdziła. bo jesli zna mnie na tyle dobrze, by to zauwazyc i komus o tym powiedziec, jest obłudna, bo mówi za moimi plecami a nie ma odwagi powiedzieć mi tego w twarz. A jesil zna mnie tylko powierzchownie, to jakim prawem uzurpuje sobie zgode na ocenianie mnie w tak dogłębnej fazie i tak powaznymi słowami. ludzie są straszni... Najbardziej chyba jednak bolał mnie fakt, ze rozmawiałam o tym z Kwiatkiem. Bo z jednej strony mam czasami takie humory, ze mi kompletnie zwisa i powiewa jak kilo kitu na agrafce, co ludize o mnie myslą, ale z durgiej, straszne było to, ze Kwiatek przy tym wszystkim był. I pomimo tego, że mozna mówić o czyms takim między nami, co sie zwie miłosc, że ten człowiek zna moje brzydkie oblicza i ja znam brzydkie oblicza jego osoby, okropna była ta rozmowa i tak jakos do dzisiaj to we mnie siedzi...
Ufff, to tyle, miało byc w stylu Zimnej Krwi, ale tak jakos wyszło w stylu moim. I faynie, w końcu jakos poczułam, że ten pamietnik może byc mój. Tylko ze nie napisałam o tylu rzecach, o których napisac chciałam. Ale przyjdize czas i na to :)
Dodaj komentarz